Orzechowo






Uwielbiam robić zdjęcia w pełnym słońcu, a pogoda temu sprzyja.

Upałom powiedzieliśmy "baj,baj" i teraz jestem w swoim żywiole 
bo taką aurę lubię najbardziej.
Teraz mogę przesiadywać na tarasie do woli bez obawy ,że się roztopię i udaru dostanę:)
Będąc na wsi mój mąż pomyślał o zielonych orzechach włoskich na nalewkę.
Co roku taką robi i później ją wykorzystujemy w celach leczniczych 
głównie przy niestrawnościach i zatruciach.
Stawia na nogi w mgnieniu oka.
Przy okazji pozwoliłam sobie na małą, tarasową rozpustę.
Przy okazji zdobywania Lidlowych skrzynek odkryłam 
całkiem niedrogie i wyborne wino różowe. 
Dodatkowym plusem jest jego wytrawność.




















































A tutaj namacalny dowód jak skończyły orzechy.
Popławią się w spirytusie przez ok. 2 miesiące a następnie nalewka zostanie 
przelana do butelek i będzie służyła przez cały rok aż do następnych zbiorów. 
Mój mąż widząc te zdjęcia zapytał się co im zrobiłam ?:))
A ja tylko ubrałam słoiki do zdjęć :)
I przeszła mi przez głowę myśl, że stylizacja tych słoiczków wyszła iście bożonarodzeniowo.














Życzę Wam udanej soboty !
Buziaki.




Zoyka

Zobacz inne posty

20 komentarzy:

  1. W ogóle nie skojarzyłam słoiczków ze świętami. To jest według mnie wersja exclusive, jeśli chodzi o kapturki ;-) Orzechówki jeszcze nie piłam, a za winem się rozejrzę ;-) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No w sumie exklusive :) wsadziłam je tak do szafki i niech czekają.
      Po winie juz tylko wspomnienie :) a orzechówkę warto zrobić !

      Usuń
  2. słoiczki wyglądają bardzo sympatycznie, sama lubię takie wersje przetworów! piękne zdjęcia, a nalewka na pewno będzie wyśmienita! pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :) tak mi sie marzyły w tym roku wszelakie przetwory i kaplica... lenia miałam przez te upały jak nic.

      Usuń
  3. Nalewkę orzechową znam, również ją robię :) Potwierdzam wspaniałe działanie na problemy z układem pokarmowym :)
    Przepiękne zdjęcia, a słoiczki ubrane jak na bal ;).... cudnie :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez nalewki ani rusz. Stawia mnie zawsze na nogi i całą resztę rodziny.
      Sloiczki...no mój mąż się z nich śmiał :)))

      Usuń
  4. Nigdy nie piłam takiej nalewki, ale o jej korzystnym działaniu słyszałam :) Zdjęcia przepiękne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Martuśka, spróbuj koniecznie !
      Cudnie, że do mnie zawitałaś :)

      Usuń
  5. Dla mnie nowość... i nalewka i wino :)
    Ale już sam wygląd zachęca do sporządzenia trunku!
    Piękne zdjęcia :) Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marta, ot co , koniecznie spróbuj jednego i drugiego !

      Buźka

      Usuń
  6. Ciocia moja od lat taką robi , a babcia kasztanówkę , do nacierania bolących miejsc kolana , łokcie , raczej na reumatyczne sprawy ;) Nie ma to jak naturalne sposoby leczenia :) Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, kasztanówkę tez znam. My robimy też propolis. Uwielbiam sprawdzone sposoby :)

      Usuń
  7. Nalewek jeszcze nigdy nie robiłam, ale w końcu kiedyś musi być ten pierwszy raz...
    Pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niteczko, czas spróbować bo naprawdę warto :)

      serdeczności !

      Usuń
  8. Naleweczka musi być naprawdę dobra:)
    pięknie przedstawiłaś chwile... przyjemnie, słonecznie, smacznie... jak najwięcej takich chwil...
    usciski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natalia, jest raczej natychmiastowa bo to na spirytusie :)

      dziekuję za odwiedziny !

      buźka

      Usuń
  9. Odpowiedzi
    1. Dzisiaj temu słońcu mówię STOP :) TOPIĘ się !

      Usuń

Będzie mi miło jeśli pozostawisz po sobie znak :) dziękuję !