Nowa sofa i kolejne zmiany w salonie
Ostatnio sobie pomyślałam, że chyba czas by odpuścić mojemu salonowi. Eksperymenty nie mają końca, a głowa kipi od pomysłów. Gdy wydaje mi się, że moje zmiany dobiegły końca, wszystko zaczynam od początku. Nie jest to moja misja życiowa, bo co niektórzy z Was mogą sobie pomyśleć, że nie mam co robić i świruję z tym salonem. Ale to nie tak...Wszystkie zmiany wiążą się z..."dokształcaniem". Nie ma nic lepszego, jak zdobywanie doświadczenia na "żywym organizmie". Ostatni lifting salonu możecie przypomnieć sobie zaglądając do TEGO wpisu - klik. Postawiłam tam na błękit. Chciałam koloru i myślałam, że to dobry kierunek. Niestety po raz kolejny przekonuję się, że zataczam koło. Bo co ja uwielbiam najbardziej? Black&White!!!
Przyszła też pora by pokazać Wam mój nowy nabytek. Mowa tu o sofie. Ostateczna decyzja co do jej wyboru i kupna, zajęła mi aż siedem miesięcy. Naprawdę nie wiedziałam jaką wybrać. W końcu jakoś pod koniec września mnie olśniło i padło na sofę Ektorp z Ikei. Nie uwierzycie ale zawsze byłam zagorzałą przeciwniczką tej sofy.
I najśmieszniejsze jest to, że ostatecznie przyciągnęło mnie to, co przez tyle lat mnie odpychało. POKROWIEC!!! Nagle bum, olśniło mnie i decyzja zapadła, a po tygodniu sofa stała już w salonie. W Ektorp-ie irytował mnie właśnie pokrowiec bo wydawało mi się, że podczas użytkowania zacznie wyglądać na dosłownie "wymemłany", niechlujny a na dodatek wymiętolony. Tak sobie to wbiłam do głowy, że mimo, że tak naprawdę nigdy nie miałam z nim do czynienia, zdanie moje było stanowczo wyrobione. Ot durna ze mnie baba!
Na pocieszenie to przypomniało mi się, że tylko krowa nie zmienia poglądów i uffff... Sofa jest użytkowana już pełny miesiąc. Czy to dużo? Dla mnie tak, by móc wyrazić o niej swoje pełne zdanie. Po pierwsze jest niewyobrażalnie wygodna! Siedziałam na prawdę na wielu sofach, kanapach i wersalkach z racji wykonywanego zawodu. Ale tak mi wygodnie, tylko na Ektorp-ie. Co z pokrowcem? Wybrałam biały i tym samym spełniło się mojej marzenie o białej sofie w salonie.
Doszłam też do wniosku, że zawsze pokrowiec mogę wymienić i to już całkiem rozwiało moje wątpliwości. Ikea ma w swoim asortymencie pokrowce w różnym kolorze, a i Dekoria takowe oferuje. Na myśl o tym poczułam błogi spokój. Z moim tempem zmian mogę przecież mieć ochotę na inny kolor sofy, prawda?
Zastanawiam się też, czy mój stolik z palet pasuje do tego, co już stworzyłam w salonie. Czy nie jest zbyt toporny i masywny? Na pewno sporo na sobie mieści, gdy przychodzą goście. Nie mam wydzielonej jadalni z braku miejsca, a stół z krzesłami znajduje się w kuchni. Ale to dla nas, domowników.
Część pokoju z biurkiem nie ulega zmianie. Dobrze jest jak jest.
Zniknęły niebieskie grafiki z muszlami, koralowcami i gorgonią. Na ich miejsce pojawiły się biało-czarne plakaty bardziej lub mniej znanych. Czasami w sieci spotykam się z opinią, że nie fajnie jest umieszczać w ramkach oklepanych twarzy gwiazd lub modelek. Moje zdanie jest takie - każdy sobie w ramki wkłada co lubi. To sprawa gustu i wewnętrznego chciejstwa. Owszem mogę powiesić fotografie rodzinne, ale nie chcę.
Mój uszak zrobił się już bardziej wysiedziany. Zdradzam go jednak często i przesiadam się na nową sofę. Doznania są naprawdę godne polecenia :)
Strefa sypialnia również bez zmian. Zaczęłam coraz bardziej żałować, że nie mam sypialni, takiej z prawdziwego zdarzenia. Osobny pokój, z zamykanymi drzwiami i ogromnym polem do popisu. Tfu...miało być ogromnym polem prywatności :) Na razie mam co mam i nie ma co biadolić...w sumie :) Po głowie zaczęła mi się snuć, wymiana łóżka. To Bodziowe jest niestety niewygodne, a ja budzę się niejednokrotnie "połamana". Kwestia wieku pewnie, ale i niewygodnego materaca.
Komoda z Bodzia, która przeszła solidną metamorfozę, ugina się pod ciężarem moich niezbędników. O przemalowaniu komody pisałam TUTAJ - klik. Akurat jej bym nie wymieniła.
Jest idealna, przynajmniej na razie :)
Na koniec wklejam Wam zdjęcia salonu, z początku mojej kariery "zmieniacza". Co myślicie o dotychczasowych zmianach? To już trzy lata mieszkania.
Do zdjęć wykorzystałam:
- sofa Ektorp - Ikea
- muszle i świeca "Tinek Home" - KOKON HOME
- dyfuzor zapachowy - MC HOME
- taca ratanowa na stole - Sweet Living
- czarne podkładki - home&you
- błękitne futerko Serenity - Sweet Living
- dywan - Komfort
- białe rolety rzymskie - Dekoria
Dobrnęłam do końca. Pewnie zauważycie, że przybyło parę nowych gadżetów. Tak przyznaję się bez bicia - jestem sroką :) Jestem zbieraczem, nie jestem minimalistką i uwielbiam piękne przedmioty. Ostatnio poczynione zakupy u Lili, w KOKON HOME wprawiły mnie w świetny nastrój. Dzięki Lila!
Do następnego napisania!
Serdeczności moc posyłam!
Zoyka
W poprzednim mieszkaniu miałam białe ektorpy, w domu też mam. Ich niewątpliwą zaletą jest właśnie wygoda! Po drugie tak jak napisałaś pokrowce można zdjąć, wyprać albo zmieniać na inne.
OdpowiedzUsuńDla mnie jedynym minusem ale tylko przy wersji rozkładanej jest stelaż. Rozłożona kanapa nie jest wygodna dla ewentualnych gości ☺
Pozdrawiam
Na szczęście mam tą nierozkładaną :) Ten pokrowiec mnie przekonał bo ceny nie ma morderczej a i pranie można szybkie zrobić :)
Usuńbuźka
Wszystkie elementy pokoju bardzo ładne, ale jak na taki metraż pomieszczenia to dla mnie trochę za dużo.Podchodzę do tego bardzo praktycznie ,jak sobie pomyślę ,że miałabym to wszystko ściągać chcąc wytrzeć kurze...hmm ale ogólnie bardzo ładnie.Kanapa bardzo klasyczna ,super.
OdpowiedzUsuńKaja, bo nie potrzebnie wszystko wywlekłam do zdjęcia :) W sprzątaniu mam wprawę i idę jak burza więc spoko :)
Usuńwow! przepiękne zdjęcia - nie mogę się napatrzeć!!! :)))
OdpowiedzUsuńja kompletnie nie mam czasu ani weny twórczej na takie przemeblowania, dlatego tym bardziej podziwiam tak kreatywne osoby :))
Dzięki :))) no bo z czasem bywa różnie :)
UsuńTak patrzę i patrzę i gdzie Ty to wszystko kobieto upchnęłaś?!!! Jestem zdumiona, jak zręcznie Ci to upychanie wychodzi :)) Różnica pomiędzy przed i po ogromna i wybacz ale całe szczęście, że pozbyłaś się tej okropnej brązowej kanapy ;P Jedno wiem na pewno! To nie koniec, bo ty kochasz zmiany więc to tylko kwestia czasu :))
OdpowiedzUsuńBeti,upycham i upycham, weź przyjedź i pomóż mi to wszystko wywalić :) Ten narożnik był straszny! W sumie to jeszcze mi te palety przestały pasować. Oj ja już sama nie wiem:((( Jakaś ostatnio jestem sfochowana...
UsuńZmiana na duuuuży plus! Choć jak dla mnie zbyt duuuuuużo tego wszystkiego.Pochowałabym trochę i co jakiś czas wracała do pewnych bibelotów tak aby były zauważalne zmiany dla innych ale przede wszystkim by nadmiar nie męczył. Ale z drugiej strony...jesli Tobie to nie przeszkadza i dobrze czujesz się w takiej estetyce to najwazniejsze:-)
OdpowiedzUsuńJuż trochę pochowałam :) to kwestia tego że wszystko mam w jednym pomieszczeniu :( muszę się z tym przespać :)))
UsuńBardzo fajna zmiana!!! Jak dla mnie trochę za dużo bibelotów, ale to moje zdanie, jak Tobie to odpowiada to super. Mam pytanie gdzie kupiłaś zasłony w pasy bardzo mi się podobają i pasowałyby idealnie do mojego salonu. Może w zara home bo tam widziałam podobne?
OdpowiedzUsuńFajnie że wpadłaś :) Zasłony kupiłam ostatnio w Leroy Merlin za 39zł. Fajny materiał więc polecam. Mają niestety przelotki ale zawiesiłam je do góry nogami :)
Usuńbardzo korzystne zmiany ale tytuł powinien brzmieć :ile da się wcisnąć do jednego pokoju? :)
OdpowiedzUsuńTy to jesteś kobieta petarda! Masz niesamowite wyczucie estetyki. Aż trudno uwierzyć, że wnętrze "przed" to Twoje:-))))))) Ściskam
OdpowiedzUsuńMnie to trzeba chyba związać :)kolejne zmiany już idą :)))))
UsuńWitam! Bardzo duże zmiany na bardzo duży plus! Naprawdę super! Ostatnio na Społeczności strony http://www.extradom.pl/ widziałam dość podobnie zaaranżowane salony. Przepych, ogrom dekoracji i akcesoriów nadaje świetnego, bardzo domowego klimatu :) Świetny wpis, będę tu wpadać częściej :)
OdpowiedzUsuńDroga Zoyko, jesteś niesamowicie kreatywną osobą i widać to w Twoich postach, każdym. Patrząc na Twój pokój przed i po widać Twą kreatywność i niesamowity rozwój i to w kierunku, który najbardziej Ci chyba zawsze odpowiadał, ale, po pierwsze, jeśli chodzi o Twój dylemat co do stolika, to masz rację, nie pasuje i powiem szczerze według mnie nigdy nie pasował ale też nie raził, po prostu jak to ładnie napisałaś, jest toporny, po drugie co do dylematu sypialnianego, to ja osobiście, gdybym była właścicielką takiego metrażu jak Twój, to poszłabym w kierunku, zlikwidowania strefy sypialnianej, zakupiłabym drugą sofę, tylko większą i rozkładaną, miałabyś więcej przestrzeni w salonie, postawiłabym na stoliki, lekkie, identyczne sztuk dwie, tak, żeby można było nim wędrować i rozstawiać lub zestawiać w razie potrzeb, są goście to stoliki do kupy, nie ma to rozstawiam, tak gdzie akurat są potrzebne, takie rozwiązanie z likwidacją sypialnie według mnie ma jedną zaletę, Twoje wszystkie niezbędniki były by bardziej widoczne, bo mam wrażenie, że zasługują na dobre wyeksponowanie, gdyż widać w nich jakość.Podzielam Twoje zdanie co do komód, powinny zostać, są świetne i dobrze współgrają z nowym nabytkiem, sofa to był dobry wybór. Pozdrawiam Maria
OdpowiedzUsuńMaria, no z drugą sofą było by na pewno więcej miejsca ale z drugiej strony marzyło nam się łózko :)a stolik wyniosłam już na taras i myslę jaki tu nowy zastosować. Bardzo Ci dziękuję za przemiłe słowa. Ściskam serdecznie!
UsuńO proszę aż miło pooglądać :D Genialne zmiany :)
OdpowiedzUsuńDodatki zdecydowanie tworzą klimat i dodają meblom zupełnie nowego wyglądu. Takie wnioski doszły do mnie w momencie, kiedy wróciłem z pracy, a żona odmieniła naszą sypialnie ;)
OdpowiedzUsuńWiktor, biedni Wy mężowie :) hehehehe
UsuńŚwietne te plakaty :)
OdpowiedzUsuńO tak! Rewelacyjna aranżacja! Ja w swoim mieszkaniu też ciągle coś zmieniam, przestawiam. Ostatnio do gustu przypadła mi również ta oferta włoskie meble I tak mnie myśl naszła czy by nie zmienić całkowicie klimatu w salonie. Bo nie ukrywam, że Twoje aranżacje bardzo inspirują! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńdziękuję! no i po co tam zaglądałam? :) Same cudowności a mnie już ciągnie do łóżek które też muszę wymienić :) ciągłe zmiany.
UsuńMnie też często zdarza się wprowadzać różnego rodzaju zmiany w mieszkaniu i na pewno będę często tu zaglądać szukać inspiracji. Wspaniale urządzony salon, nawet troszeczkę go zazdroszczę:)
OdpowiedzUsuńRóżnica mięcy "before" a "after" jest ogromna. Jednak przy tej aranżacji tak jak wcześniej, ktoś wspomniał chyba za dużo wszystkiego (to tylko subiektywne odczucie). Nie myślałaś nad tym jak sprawdziłyby się inne osłony na okna, np. białe żaluzje drewniane?
OdpowiedzUsuńBartłomieju, dużo wszystkiego bo tak lubię i to mój styl :) lubię otaczać się przedmiotami. A żaluzje drewniane pasowałyby jak ulał i chodzą mi po głowie od dawna :)
UsuńWow, rewelacyjna aranżacja :) W moim salonie mam podobną sofę nawiązującą do stylu angielskiego. Sofę royal znalazłam w ofercie Puszmana i od razu się w niej zakochałam :)
OdpowiedzUsuń