Zielono mi!
Chodzą pogłoski, że kolor zielony zdominuje przyszły. Poznałam już trochę Wasze preferencje i wiem, którym kolorem się zachwycacie, a który Was drażni. Ciekawa jestem czy zielony wkradnie się w Wasze łaski. To zdecydowany i mocny kolor. Osobiście nie wiem, czy podejmę ryzyko i wpuszczę zielony np.do swojego salonu. Pierwszy kolaż w pełni oddaje moje preferencje co do tego koloru. Połączony z białym i miedzią, którą mogłoby zastąpić złoto.
Drugi kolaż to połączenie limonki z pastelowym różem. Można by tutaj, wprowadzić również trochę fioletu. Ale to już wedle osobistych preferencji. Limonka wprowadza świeżość i energię do wnętrza.
Mocna zieleń zawsze mi się kojarzy z gabinetami. Połączona z czernią i złotem staje się niezwykle klasyczna i elegancka. Do tego stylowe meble i wnętrze staje się rasowe.
Zielony świetnie koresponduje z niebieskim. Powyższy moodboard, właśnie tą kolorystyczną przyjaźń, doskonale odzwierciedla. Dobrze się tu sprawdzą meble w ciemnym brązie, oraz dodatki w kolorze kawy z mlekiem.
Szary też nie "gryzie się" z zielenią. Takie stonowane wnętrze można by ożywić, dodając np. żółty.
W dodatkach sprawdzi się wiklina i ratan.
W pierwszym zestawieniu mogliście zobaczyć, że miedziany z zielonym mają się ku sobie. Ostatni kolaż również to potwierdza. Większe znaczenie ma tutaj, jednak czarny. Stolik, obrazy, bujak i porcelana - to elementy podkreślające zielony we wnętrzu.
No i jak? Wpuszczacie do siebie zielony? Gdzie u Was najbardziej by się sprawdził?
Pamiętam, że gdy przez wiele lat byłam ruda, uwielbiałam ubierać się na zielono. Do moich piegów i zielonych oczu, zielony pasował idealnie. Podobają mi się, też ostatnio niezwykle popularne poduchy z monsterą czy liśćmi bananowca. Ale mieć je na sofie? Sama nie wiem :) Musiałabym chyba poeksperymentować i zobaczyć czy serducho mocniej mi zapika :)
Ściskam Was ciepło Kochani!
Zoyka
ja juz dawno wpuściłam do sypialni ;-) i bardzo sobie chwalę do tego stopnia, że teraz wpuszczę więcej ;-)
OdpowiedzUsuńJa postanowiłam wprowadzić zielony do naszego domu, zanim to było modne, ha! wyprzedzam trendy ;)
OdpowiedzUsuńA tak całkiem serio. Ja zieleń uwielbiam. Ale taką mocną i ciemną - zgniłe i butelkowe zielenie, szmaragdy - to zdecydowanie moje kolory. Lubię też nieco jaśniejsze, ale nadal intensywne. Pastelowe i zgaszone odcienie albo limonki - to już niekoniecznie moja bajka. Najbardziej przypadła mi do gustu zieleń z pierwszego i trzeciego kolażu.
Do siebie (mam nadzieję!) wprowadzę ten kolor na frontach kuchennych, myślę też nad zieloną sofą. A czy wkradnie się gdzieś jeszcze - okaże się z czasem ;)
Wszystko bardzo w moich klimatach :) wprawdzie bardziej niż zielony wybrałabym szarość lub przybrudzony burgund ale i tak totalnie stylistyka w moim guście :)
OdpowiedzUsuńDo mnie zieleń nie przemawia. Ostatecznie wpuściłabym ją do kuchni albo łazienki, najlepiej w połączeniu z bielą albo drewnem, ale nigdy do salonu. Tam mi jakoś zupełnie nie pasuje.
OdpowiedzUsuńZielony to kompletnie nie mój kolor. Lubię go w postaci świeżych, żywych kwiatów ale tak nie widzę go u siebie.
OdpowiedzUsuńBuziaki
Zieleń i złoto to klasyczne i atrakcyjne połączenie. Szyk i elegancja.
OdpowiedzUsuńPewnością nie jeden z naszych dywanów idealnie wpasował by się w te stylizacje! :)
Pozdrawiamy!
No muszę powiedzieć, że sama jestem fanką zielonego, zwłaszcza w trawiastych odcieniach, i całe mieszkanie mam urządzone pod ten kolor. Oczywiście nie wszystko mam na zielono, ale jest to kolor dominujący. Na przykład w sypialni mam jedną ścianę intensywnie zieloną, w salonie bardzo ciemną podłogę (deski podpalane takie jak na tej stronie) i zielony, włochaty dywan. Całość wygląda jak na łące i o taki efekt mi chodziło. Teraz rozważam zakup takich foteli z podnóżkiem jakie masz na zdjęciach ;)
OdpowiedzUsuń