Food FEST Katowice
Ale pysznie było!
Kto był, delektował się, ucztował i dobrze bawił?
Akurat dzisiaj z Food Festiwalem zbiegł się mój dzień szkoleniowy i mega katar.
Do
domu wróciłam wcześniej niż przewidywałam ale udało mi się zrobić parę
zdjęć choć żałuję, że nie więcej bo naprawdę festiwal obfitował w górę
dobrego żarcia :)
Pierwsza edycja festiwalu kulinarnego FOOD FEST odbyła się w katowickiej Galerii Szyb Wilson.
Pamiętacie mój galeriowy wpis? Dla zapominalskich wklejam link TUTAJ.
Około 80 wystawców i tłumy ludzi ale przecież takie wydarzenie nie mogło pozostać bez echa.
W pierwszej kolejności moje oko zawiesiło się na wspaniałych wypiekach i stoisku dziewczyn z PETIT.
Jestem ogromnym łasuchem i co tu się dziwić, że na pierwszy ogień poszły ciasta a na przegryzkę świetne pieczywo :)
Naturalny Sklepik wymiatał ze śledzikami i to nie tylko w bułce!
Będąc w Krakowie na pewno ich odwiedzę :)
Na fanów sushi czekało stoisko SUSHI - DO.
Naprawdę trzeba było być zdecydowanym co chce się zjeść bo wszystko wyglądało smakowicie a panowie mieli pełne ręce roboty :)
No to jak? Byliście? Jedliście? Piliście?
Chyba frekwencja przerosła najśmielsze oczekiwania organizatorów i pozostaje nam tylko czekać na drugą edycję.Rok szybko zleci Kochani i warto już pomyśleć o następnym festiwalu.
Mam nadzieję, że mój niesforny i zakichany nos szybko wróci do formy choć z katarem to różnie bywa.
Pogoda tak kapryśna, że chyba moja odporność przestała ogarniać sytuację :)
Do następnego napisania!
Zoyka
Zoyka takie pyszności o tej porze? Czy Ty wiesz, która jest godzina i że lodówki już się nie powinno otwierać>!! Ślinka mi cieknie po sam pas przez Ciebie - miej Ty wyrzuty sumienia miej!!
OdpowiedzUsuńAleż tam musiało być pysznie :)
Kochana, idą święta to wtedy lodówkę sobie przyciągniesz koło łóżka :)))
Usuńbuźka
Wyczekuje następnej imprezy, o tej niestety nie wiedziałam :)
OdpowiedzUsuńW moim rodzinnym mieście takie kolorowe pyszności, aż miło patrzeć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dominika
Tyle pokus w jednym miejscu!:p Dobrze, że mnie tam nie było:p
OdpowiedzUsuńJa nie mogę na głodniaka oglądać takie zdjęć :D:D:D Martuś, zdrówka i mimo zaślinienia biurka, dzięki za relację z tego fajowego wydarzenia :)
OdpowiedzUsuńByłam, widziałam, jadłam i przeciskałam się przez tłumy!!! ;)
OdpowiedzUsuńFajna inicjatywa i tak blisko!
Zdrowiej Kochana!
Super miejsce, zazdraszczam kulinarnej przygody ;-)
OdpowiedzUsuń