Meetblogin 2016
Jestem, wróciłam, mogę pisać i pokazywać co tam się działo! A działo się nie mało i do tej pory wyglądam jak Zombie, po trzech intensywnych dniach, "face to face" z dizajnem. Ale co tam, poprawiam koronę i...pędzę dalej. Jutro o 7.30 mam pociąg do Warszawy i czekają mnie kolejne emocje i wrażenia. Może będę się powtarzać ale zacytuję, bo tak głosiły wieści przed wydarzeniem Meetblogin:
"W wydarzeniu weźmie udział około 40 najbardziej zaangażowanych,
opiniotwórczych, wyselekcjonowanych autorów blogów z całej Polski.
Dodatkowo większość spotkań będzie otwartych dla publiczności
festiwalowej. W programie tegorocznego zjazdu znajdują się liczne wykłady, warsztaty i spotkania z ciekawymi ludźmi."
Jak było zapowiedziane i napisane, to tak się właśnie stało. Organizatorka - mały, szybki kurczak z napędem turbo - atomowym, to nikt inny jak Ula z Interior Design Create a Beautiyful World. Mała osóbka z ogromnym potencjałem i werwą sprawczą. Stanęła na wysokości zadania, przygotowała i idealnie poprowadziła całe wydarzenie. Chwała Ci Ulka!!!
Okrzykom radości nie było końca, gdy Ci którzy znali się tylko z wirtualnego świata, dopasowywali do rzeczywistości, to co w necie istniało. No bo jedna taka, to w realu blondynka, a w internecie włosy brunatnej maści i na dodatek parę lat starsza niż profilowe wykazuje :) ps. tak, o mnie mowa :)
Meetblogin rozpoczęło się w piątek o godzinie 15 w Cafe Loft - kawiarni która znajduje się w dawnej fabryce papierosów. Jak dla mnie klimat tego miejsca zachwycał, a cały kompleks hotelowo - mieszkalny, jest godny uwagi. Podobnie zresztą jak Gwiazda poniżej, która uważała, że ja prześladuję i dybię na nią z aparatem.
Kto to taki? Szalona Panna Matka :)
Kto to taki? Szalona Panna Matka :)
Na Dagmarę nie dybałam, choć okiem na nią łypałam i z uwagą słuchałam wykładów które prowadziła.
A na koniec sowicie ją wyściskałam, bo należało jej się, a jak!
Pogoda nam sprzyjała dlatego udaliśmy się na zwiedzanie kompleksu, a w ruch poszły aparaty.
Było towarzysko, głośno i radośnie.
Kolejny dzień czyli sobota, to był czas warsztatowy i wykładowy.
Warto też było zobaczyć wszystkie wystawy w ramach Łódź Design Festiwal.
Ola z Fuel, w kafejce Ikei, pokazała nam "swoje" gałeczki i uchwyty do mebli, a zachwytom nie myło końca. Niebawem wystartuje jej "Plankton dla domu". Będzie "pięknie, autorsko i bez kompleksów" !
Na stoisku Geberit można było własnoręcznie stworzyć lampę z miedzianych rurek. Teraz żałuję, że wtedy mi się nie chciało, bo przecież do projektu SATYNOWEGO pasowałaby jak ulał.
Wszystkie stoiska przyciągały i zachwycały. Każdy znalazł coś dla siebie. Co mnie totalnie powaliło na kolana? No Ula i Wanda też, ale zobaczcie na szkło poniżej!!! Huta szkła Julia totalnie skradła moje serce. To była miłość od pierwszego wejrzenia i wiem, że szybko nie wygaśnie, a co więcej.....na pewno przerodzi się w głębokie uczucie.
Na warsztatach z Ikeą podkręciłam swoją wiedzę, odnośnie fotografowania aranżacji stołowych. Było twórczo, intensywnie i inspirująco. Zaplanowałam już zakup lamp i blendy według wskazówek i celnych uwag Jakuba Woźniaka.
Na spotkaniu z PORTA było równie inspirująco i kreatywnie. Czy jest coś co zaskoczy blogera wnętrzarskiego? Chyba nie, bo nawet personalizacja drzwi okazała się świetną zabawą i ciekawym wyzwaniem.
A tutaj 3 pary drzwi, które wpadły w ręce, trzem grupom blogerek.
Zresztą odsyłam Was do konkursu na Fb - kliknij TUTAJ -i zobacz o co chodzi :)
Jeśli myślicie, że tylko ludziska mogą interesować się dizajnem to bardzo się mylicie. Lisa dzielnie towarzyszyła grupie Meetblogin. I wiecie co? To psina z klasą, bo była niesamowicie grzeczna i ułożona. Wierzę, że w Wigilię przemówi ludzkim głosem i powie nam jakie wnioski wyciągnęła po Meetblogin. Ula bądź przygotowana! Ja tymczasem ściskam na odległość dzielną Lisę i jej przesympatycznych: pańcię i pańcia z wnętrzności :)
Bookoff sprawiło, że znalazłam się w niebie! Ile ja czasu straciłam na poszukiwaniach wymarzonych albumów. Aż tu nagle...cud!!! Wszystkie książki niezwykle pożądane przeze mnie, nagle pod ręką. Tak pięknych wydań jeszcze nigdy nie widziałam. Szukałam bogatego sponsora z dwoma taczkami ale żaden się nie znalazł. No cóż, przyjdzie mi, wydawać mniej na buty a raz w miesiącu targnę się na wymarzony album. Szkoda, że jestem już po urodzinach, bo podrzuciłabym Wam listę prezentów :)
TON i ELLE Decoration, poprowadzili dyskusję na temat "Dlaczego wybierać oryginały? "
A o wzorach i kolorach dyskutowali przedstawiciele Dekorii, Interprint i PURMO.
Najbardziej trafiała do mnie Asia z Green Canoe - ambasador Dekorii. W sumie bez podlizywania, napisać mogę, że ich materiały są fenomenalne, a ja jestem z nimi zaprzyjaźniona od jakiegoś czasu.
Kolejne warsztaty kreatywne i tym razem w obroty wziął nas Paradyż. Stworzyliśmy dekory dla kolekcji Favaro. Wydaj mi się, że udało nam się wszystkim złamać kod wzoru :)
I czas na Barlinek. I tu moje serce też zabiło. Takie drewniane panele czuć pod stopami.... Chyba nawet nie muszę kończyć bo pewnie doskonale mnie rozumiecie. Bo Barlinek to tradycja, ekologia i jakość.
Eco food Design, na eco deskach podłogowych, przygotował dla nas właśnie Barlinek. Booossszzz jakie to było dobre! Ista uczta smaków! Wszystko było przepyszne i przepięknie podane.
Wieczorem w niedzielę wszystko się skończyło. Czasy było złapać za walizkę i potoczyć się na dworzec. Bagaż miałam tak ciężki od "wiedzy", że ledwie go za sobą ciągnęłam, nie mówiąc już o wtarganiu i wytarganiu go z pociągu. Teraz tylko czekam na dogodną chwilę spokoju, by wszystko na spokojnie przejrzeć i się inspirować.
Podróż zleciała szybko i przyjemnie.
Teraz czekan na kolejne Meetblogin i mam nadzieję, że zostanę zaproszona.
Na koniec chciałam podziękować WSZYSTKIM BLOGOM które uczestniczyły w wydarzeniu. Cieszę się, że mogłam spotkać osoby, które znałam do tej pory, z drugiej strony ekranu. Cieszę się również bardzo, ze spotkania z osobami które już znałam! Podziękowania ogromne należą się Uli za całą organizację i wspaniały czas, jaki nam podarowała. Do tego wielkie dzięki dla partnerów Meetblogin. Hmmm czuję się jak na gali rozdania Oskarów...:))) ps. Janek - Soczku Pomarańczowy - wymiatasz chłopaku! I tak trzymaj :)
Przy okazji zapraszam Was, do "Dobrze mieszkaj", na parę słów ode mnie.
Mam nadzieję, że dobrnęliście do końca :) Uciekam do aparatu bo wiele pracy przede mną! W następnym poście zobaczycie u kogo w Łodzi gościłam i z kim się całowałam do upadłego :)
Ściskam Was mocno i pozdrawiam ciepło!
Zoyka
Zoyka, fantastycznie było Cię poznać i pogadać! Ogarnij koronę i szykuj drugi wpis z MeetBlogIn, a może i z imprezy JYSKa? ;)
OdpowiedzUsuńPodkochuję się w tych Twoich kadrach <3
OdpowiedzUsuńDo szybkiego zobaczenia! :-*
Oj Ty Zoyko, oj Ty!trochę mnie na tych twoich zdjęciach jednak jest więc nie ukrywam że miałam lekką obawę o Zoykową manię prześladowczą.A ja nadal jestem zachwycona że wreszcie mogłam poznać cię osobiście, bo tak jak wywnioskowałam z Twoich postów jesteś super świetną ciepłą babką!Buziaki!
OdpowiedzUsuńMarta super kadry! A z tą blondynką to racja, racja, za pierwszym razem Cię nie rozpoznałam :) Potrzebujesz nowe profilowe ;-)
OdpowiedzUsuńRewelacyjna fotorelacja! Miło Nam, że się załapałyśmy na kilka i do zobaczenia za rok! <3
OdpowiedzUsuńJakże ciepła relacja! Ale potwierdzamy, było jak piszesz:) To takie fajne i dziwne zarazem poznać ludzi, których już się zna, ale z internetów! Było bardzo miło Cie poznac:)
OdpowiedzUsuńale się działo:))
OdpowiedzUsuńaaa jest i nasz Liseł! Pozdrawia Cię serdecznie razem z nami! ;) Super relacja i zdjęcia :) Do zobaczenia!
OdpowiedzUsuń