Madiva Creative projektuje



Magdę znacie na bank! A kto nie zna to pozna i na pewno polubi nie tylko ją ale i to co robi. 
Tak naprawdę Magda to Madiva Creative  a ja jestem jej fanką od dawna czyli od momentu kiedy zobaczyłam jej projekty. Dla przypomnienia - pisałam o nie już TUTAJ.



Mamy takie szczęście, że mieszkamy blisko siebie więc możemy się spotykać jeśli nam tylko czas pozwoli.
Byłyśmy z Magdą na Liderkach biznesu gdzie wykład poprowadziła Iza Makosz.A na spotkaniu ploteczkowym w Białym Łabędziu dostałam od Magdy białą kopertę....hmmm fajnie to brzmi...łapówka :)
Koperta zawierała piękne poszewki i ściereczkę - projekty Madivy.


 Jeśli lubicie oryginalne i bardzo dobre gatunkowo poduchy to poszewki Magdy nie zawiodą Was ani trochę. Zasuwane na zameczek są elegancko odszyte. Zainteresowanych odsyłam do butiku tej zdolniachy :)



Przyznaję, że aranżacja w tym wypadku była łatwa i przyjemna i fajnie robiło się zdjęcia takiemu zestawieniu kolorystycznemu. 



Pewnie tez zauważyliście, że moje osobiste biurko znalazło się w salonie. 
Najzwyczajniej w świecie Laura mnie eksmitowała :) W sumie dobrze się stało i wszystko gra i pasuje.
Mój salon chyba jest z gumy :)



Ale sofy nadal nie ma bo się bujam po świecie i najpierw priorytety a potem przyjemności bo wiem, że czekacie na mój salon w pełnym wymiarze fotograficznym :)













Jutro wyjeżdżam znowu do Warszawy bo w sobotę mam zaszczyt uczestniczyć w BlogINtalk 2016.
Spotkam super dziewczyny i już nie mogę się doczekać!
 Mam nadzieję, że nie przytłoczyłam Was ilością zdjęć ale jak fotografuję takie fajne rzeczy to nie mogę się potem zdecydować które kadry wybrać i kończy się full wypasem :)
A Wam jak się podobają rzeczy od Magdy?
Buziaki!
Zoyka


20 comments:

Będzie mi miło jeśli pozostawisz po sobie znak :) dziękuję !

Kobieta zawsze ma ochotę na...



....nową garderobę! Jasne jak słońce :)
Uwielbiam odwiedzać i w sumie nawiedzać z aparatem, moje dziewczyny z Bff Fashion.
Tyle fajnych ciuszków wisi u nich na wieszakach,że aż łapki świerzbią.



Agnieszka z kamienną niemal twarzą ubrała spódniczkę i sweterek i gdy wręczyłam jej do ręki turkusową torebkę stwierdziła, że może iść po ziemniaki :) hmmm w takim outficie każda by chciała :)))



Sukienka w kratkę ogromnie mi się spodobała tylko najzwyczajniej się w nią nie wcisnęłam :)
Bywa i trzeba pamiętać o NŻT czyli nie żryj tyle.



Błękitny nietoperek jest już mój. 
Pokochałam ostatnio błękit i wdzianko idealnie sprawdzi się w moim ulubionym - business casual.







Biały przedłużony żakiet dziewczyny same zaprojektowały i równie dobrze może być sukienką.
Wersja dla odważnych kobiet.



Kolejna dawka mody z Bff Fashion niebawem. 
Pogodo ustabilizuj się bo chcemy pobiegać po lesie i pokazać Wam letnie, białe sukienki.


Do miłego Kochani!


Zoyka


9 comments:

Będzie mi miło jeśli pozostawisz po sobie znak :) dziękuję !

Blondynka w stolicy, uwaga!



Mówiłam, że jadę to sobie pojechałam. Prosto i na temat, prawda? 
Tylko, że każda historia a raczej podróż w tym wypadku ma swoje dno, hmmm drugie dno. 
To tak jak z łóżkiem...chce nam się spać i jesteśmy zmęczeni. Widząc wyrko mamy ochotę wleźć do niego i pokimać ale nagle się okazuje, że prześcieradło nie jest satynowe :) a co gorsze leży tam jakiś Marian!
Ot, życie i życiowe historyje. 
Jako, że jestem mocno mobilna to bez moich czterech kółek się nie obywam. Wpadam w popłoch i panikę jak słyszę pod maską strzelanie albo pod nadwoziem skrzypienie. Gdy przychodzi do zmiany pojazdu wpadam w obłęd i oddycham głęboko i liczę na cud bo do dziesięciu nie ma sensu.
Na peronie stałam sobie spokojna i piękna :)
Wiatr muskał moją twarz i rozwiewał włosy. Słońce igrało z piegami na moim nosie.
Wysłuchałam peronowego komunikatu ale uwagę zwróciły ostatnie słowa Pani z informacji "...uwaga na porzucone walizki..." Łypnęłam na prawo i lewo... nic nie było...ufff
Pociąg wtargnął na peron więc zwinnym krokiem udałam się do ostatniego wagonu nr. 10. Mojego wagonu.
Hurra, otworzyłam drzwi, wtargałam mój bagaż i moim oczom ukazała się szklana ściana.
Namierzyłam klamkę więc już wiedziałam , że owa ściana to nic innego jak drzwi.
Złapałam, ciągnę...NIC! Szarpię w prawo, lewo...Nic! Nie działają, zepsute, zaraz zadzwonię po konduktora ( tylko skąd numer do niego?), co ja teraz zrobię bo pociąg ruszył a ja w ostatnim wagonie na samym końcu i zepsute, szklane drzwi co się nie otwierają.Wyskoczę? Zacznę piszczeć? Co ja mam zrobić? Gdzie ten konduktor? Helpunku!
Podnoszę głowę, odgarniam grzywkę i mój wzrok krzyżuję się ze wzrokiem sympatycznego Pana zza szklanej ściany. Pan unosi palec i z uśmiechem pokazuje mały guziczek po lewej stronie. 
Mój palec machinalnie i jak w amoku idzie do wskazanego guziczka. JEST! Syknięcie i szyba znika,jestem uratowana! Drzwi się otworzyły i dopiero zobaczyłam, że wszyscy na mnie patrzą. Pociągnęłam walizkę za sobą, ręką odgarnęłam włosy z twarzy i uroczyście i z uśmiechem oznajmiłam - "Blondynka na pokładzie :)"
Warszawa powitała mnie słonkiem! Pięknie! 
Nie tylko uwielbiam wieś ale rozczulam się tez nad architekturą miejską  a stolica ma w sobie to coś.  
No lubię i już! Kasia była ze mną. Przyjechała z Krakowa innym pociągiem. 
Połączyłyśmy siły i udałyśmy się do naszego zarezerwowanego apartamentu nr. 113 - MARY's STUDIO.





Apartament okazał się świetny, urządzony na czasie i w pełni wyposażony.
Do tego wspaniały widok za oknem :)


Fot. MARY's STUDIO

 





 Brzuchy okazały się puste więc pognałyśmy w miasto.
Polecone jedzonko okazało się strzałem w dziesiątkę! Zakochałam się w burgerze i Aioli !!!!  
Nigdy nie jadłam tak dobrego żarcia a o pietruszkowym cudzie z pęczakiem nie wspomnę. 


Fot. Aioli
 Wieczorem wiedziałyśmy gdzie będziemy.
Nasze piękne, wyprasowane, pachnące ciałka w szpilkach udały się taksówką do Aksonometria na otwarcie salonu flagowego marek Rolf Benz & Team7.Było klimatycznie i bardzo muzycznie. Kasia Bobocińska która tam była, a ja wiedziałam, że tam będzie dała mi kopa  i siebie :)












Wracając do domu uśmiałam się jak norka i to z samej siebie. Tak mnie nogi bolały od tych kwiecistych szpilek, że szłam za Kaśką jak jakiś luxusowy menel. Nie opiszę tego dokładniej i mam nadzieję, że kamery przy blokach nie zarejestrowały tego i nikt tego nie zobaczy :)
We wtorek jestem w Gdańsku i liczę na słońce podobnie jak w stolicy :)


ściskam Was Kochani!


Zoyka


12 comments:

Będzie mi miło jeśli pozostawisz po sobie znak :) dziękuję !

Kto zgarnął podkładki od Sukhi?



Kochani z małym opóźnieniem ale już na spokojnie mogę ogłosić do kogo wyślę podkładki od Sukhi.
Korzystam z nieco luźniejszej soboty, choć rano byłam już nadzorować projekt i nadrabiam zaległości. 
Jak zwykle :) Ale nie ma co biadolić dobrze jest i dobrze, że się kula potocznie mówiąc :))) 
Na razie wróciłam ale za chwilę znowu wyjeżdżam i zastanawiam się jak długo wytrzymam mając za dom pociągi. I szukam przyzwoitej i ładnej walizki a tu jak na psa urok nic a nic mi się nie podoba i jakaś posucha w sklepach. Pakując się obecnie do mojej, "kółkowej" plecaczko- walizki dostaję białej gorączki.
Wszystko co ładnie wyprasowane i spakowane wygląda jak psu z tyłeczka wyciągnięte za przeproszeniem.
Jedyna zaleta to poręczność tej "ala" walizki.

http://www.sukhi.pl/

Ale, allleeee....
Wyniki miały być!


Podkładki należą do

  Gratuluję i przy okazji odpowiadam na pytanie. Kochana to Nikon D3200 :)


Czekajcie na nowy wpis!


Zoyka




5 comments:

Będzie mi miło jeśli pozostawisz po sobie znak :) dziękuję !

Wyszkolona i zadowolona!



Piękną mamy dzisiaj niedzielę, prawda?
Udało mi się wyskoczyć na balkon ( dobrze, że nie przez balkon )
 i wyrzucić starą ziemię z doniczek i badyle zeszłoroczne.
Czas pomyśleć nad nową aranżacją tarasu i wiem, że komarowce zagoszczą u mnie na bank.
Niektórzy mówią że to chwasty ale ja je uwielbiam bo mają w sobie ukrytą elegancję :)
Ale o czym dzisiaj konkretnie? O chwaleniu się.
Wczoraj zakończyłam szkolenie w Educoncept i dostałam świadectwo!
Myślę, że pokażę je ale w innym poście bo chciałabym też przedstawić moich wykładowców.
Na razie pokażę Wam mood boardy jakie przygotowałam do teczki projektowej na zakończenie.
Już Wam swego czasu pisałam, że moim tematem przewodnim była Afryka. Ale Was zaskoczyłam, nie? :)))




PROJEKT MIESZKANIA: "Pożegnanie z Afryką"

Klientka Amelia Blumenblaum lat 39 wraz z córką Alice lat 10, zakupiła mieszkanie o na Warszawskiej Woli. Inwestorka to była baletnica, podróżująca po świecie, znana i ceniona przez swoją publiczność. Obecnie prowadzi prywatną szkołę baletową o nazwie "Soleil" dlatego postanowiła osiąść w Warszawie.Z zamiłowania do podróży a w szczególności jako miłośniczka Afryki poprosiła o zaaranżowanie mieszkania w stylach mieszanych gdzie królować będzie glamour, natura, styl kolonialny z domieszką retro.Klientka nie ma ograniczeń finansowych, stawia na luxus i wygodę.Poniższa prezentacja mood boardów pozwoli na przybliżenie klientce wizji projektowej.Po zatwierdzeniu projektu Pani Amelia otrzyma listę z zestawieniem produktów oraz kosztorys.



 
Pokój 10 letniej Alicji, został zaaranżowany tak jak na imienniczkę bajkowej dziewczynki przystało.
Mocnym akcentem pokoju jest kolor czerwony który doskonale współgra z niebieskim, i różem. 
Jest to dosyć odważne połączenie barw i zdecydowanie charakterystyczne. Fleminga zabraknąć też nie mogło gdyż ostatnio ptaszysko mnie prześladuje i to bardzo pozytywnie :)

Mood board by Zoyka HOME


 Kolej na kuchnię. Klasyczna bez udziwnień i ze złotymi akcentami. 
Ukłon w stronę retro i stonowanej Prowansji. Do tego dochodzi nowoczesny sprzęt.


Mood board by Zoyka HOME

Sypialnia to miejsce relaxu i prywatna strefa pani domu.
W oczy rzuca się przede wszystkim  tryptyk grzywiastego króla. Pokój został "ubrany' w szarości.


Mood board by Zoyka HOME

Łazienka to prawdziwy wypas:) Retro mówi "dzień dobry"! Stylowa wanna mimo, że srebrna dobrze koresponduje ze złotymi dodatkami, drewnem i otoczakami. Kolorowe akcenty to granat i róż.


Mood board by Zoyka HOME

 Pokój dzienny już Wam pokazywałam i nie będę się nad nim rozwodzić. Jest Afryka i złoto a glamour idealnie współgra z naturą. Jest wszystko co mnie kręci :)

Mood board by Zoyka HOME


Mam nadziej, że zrozumieliście wizję mojego projektu szkoleniowego.
W czwartek mam zamiar najechać na Warszawę. 
Przede mną oficjalne otwarcie salonu flagowego marek Rolf Benz & Team 7 w Aksometria. 
Zazwyczaj nie bywam na różnych proszonych spotkaniach bo odległość mnie męczy 
ale tym razem jakoś mi się chce :)


Zmykam się lenić Kochani!
Buźka!


Zoyka


12 comments:

Będzie mi miło jeśli pozostawisz po sobie znak :) dziękuję !

Dylematy dekoratorki w Ikei czyli zawiedziona optymistka

fot.Pinterest

Jestem niczym błyskawica. Pojawiam się i znikam ale zawsze zostawiam po sobie światło i...uśmiech.
Czasami mój optymizm potrafi wypływać mi nawet uszami. Tak już mam i dobrze mi z tym. Zawsze mi się wydaje, że uśmiech i dobre podejście potrafią zdziałać cuda. Uśmiech za uśmiech, prawda?
No nie, nie tym razem i niestety muszę to napisać..Ikea mnie zawiodła. Moje uczucia do niej były gorące i tak tez pozostanie w pewnych kwestiach bo uwielbiam ich asortyment 
ale zawiedli mnie ludzie w niej pracujący.
Jak to jest i dlaczego tak jest, że sklep z takimi aspiracjami, sklep który ma misję bycia dla ludzi i rodzin pozostawił u mnie niesmak?


fot.Pinterest

Projekt który obecnie kończę opiera się w 80% na Ikei. Pierwszy raz takie zakupowe szaleństwo na taką skalę Ikeowską. Jak to mam w zwyczaju lubię mieć wszystko zorganizowane i pod kontrolą. Wiedząc że moje zamówienie jest ogromne postanowiłam ułatwić sobie życie dekoratora i zadzwoniłam na infolinię jak sprawnie i bez bólu sfinalizować tak ogromne zamówienie. Tutaj zaczęły się pierwsze schody i informacje których mi udzielono były błędne. I to jest tak jak z biegiem na czas..źle wystartujesz i selavi.
Niczego nieświadoma, że jestem błędnie poinformowana udałam się do Ikei na dodatek z inwestorem bo miało być szybko, łatwo i przyjemnie. Ale nu, nu, nie dla psa kiełbasa.


fot.Pinterest

Kompletowanie i transport które tak ładnie jest reklamowane zarówno na stronie jak i na infolinii to niestety niezły kit. Usługa miała obejmować kompletowanie towaru bez względu na ilość i jakość czyli zarówno duże gabaryty jak i dodatki. Skończyło się tak, że pożegnałam Pana inwestora a sama złapałam za wózek i pognałam zbierać min. 2 lampy, 3 żyrandole, dywany, ogromny zegar i inne niemałe dodatki. To była lista numer jeden z tzw. pierdołami. Druga lista którą dostałam do łapki to lista z meblami i miałam ją tylko opłacić w kasie bo tutaj kompletowanie zadziałało. Ale przecież nie miało tak być. Gdy dotarłam do kasy ledwie mnie było widać zza wózka. Gdybym wiedziała, że czeka mnie taki maraton to szpilki zostawiłabym w domu no chyba że mam nosić zapasowe adidasy w mojej małej torebeczce? Może takie mini adidaski, składane, w eleganckim pokrowcu powinny być na stałym wyposażeniu torebek u dekoratorek?
Dodam jeszcze, że miałam problem ze znalezieniem paru rzeczy i mimo, że prosiłam o pomoc personel zostałam delikatnie mówiąc "olana". Pani albo mi pokazała dział paluchem i burknęła - "tam to jest". Kolejna pani poproszona o sprawdzenie kodu produktu z kodem na liście wzruszyła ramionami i patrzyła na mnie zdezorientowana i ....no tak, mój wypchany wózek wzdłuż i wszerz na paniach nie robił wrażenia podobnie jak moje miłe nastawienie i prośby i błagalne spojrzenia. Jak to mawiam - duża ze mnie dziewczynka więc sama ogarnęłam temat ale czy tak ma być? Hmmm?


fot.Pinterest

Apogeum moja irytacja osiągnęła przy stoisku w którym finalnie miałam klepnąć transport. Pan coś tam burczał pod nosem a ja raczej mu w czymś przeszkodziłam bo podszedł do mnie dopiero po paru minutach niezadowolony. Ok pomyślałam sobie - nie poddam się i rozpromieniłam dziób w uśmiechu. Zadałam kilka ważnych dla mnie pytań odnośnie transportu i znowu burczenie. Hmmm, może pan był głodny i to jego brzuch?! Młody pan a taki chyba głodny i nieszczęśliwy i znudzony swoja pracą. Czy w mojej mini torebeczce powinny znaleźć się mini kanapeczki dla "burczących" panów?? 
I tutaj kolejne rozczarowanie. Po pierwsze mojego wyładowanego wózka transport nie zabierze ale jak zechce to zabierze ale mogą zniszczyć bo nie zapakują i nie ogarną to lepiej żebym sobie to zabrała. Tylko dlaczego 3 godziny wcześniej przy tworzeniu listy do opłacenia w kasie usłyszałam, że z transportem nie będzie problemu i zabiorą mi również te pierdoły czyli min. 2 lampy, 3 żyrandole, dywany, ogromny zegar i inne niemałe dodatki?
Oj babo jak Ty głupia i naiwna jesteś.
Czy w mojej malej torebeczce mam nosić składaną mini przyczepę samochodową?


fot.Pinterest

Kolejna lipna informacja tym razem dotycząca dowozu. Wersja pierwsza u pana wystawiającego listę do opłacenia - zadzwonią godzinę przed przyjazdem a u pana z działu transport - zadzwonią max. pół godziny przed przyjazdem. Opcja numer jeden dla mnie jak najbardziej dobra bo nie mieszkam u klienta, klienta sam tam jeszcze nie mieszka a ja muszę mieć po prostu czas dotrzeć na miejsce, nie?A korki to już całkiem w nosie i w poważaniu.
Wiadomo jak jest. Można wszystko łyknąć, wszystko ogarnąć ale na Boga - ja lubię jasne i konkretne sytuacje bo tak pracuję ale gdzie się nie ruszyłam to każdy prawił co innego.Czy w swojej małej torebeczce powinnam nosić mini broń w eleganckim pokrowcu, obok adidasków, kanapeczek, przyczepy...tfu,tfu raczej gumę do majtek bo albo sobie strzelę w łeb albo komuś.
Na moje do widzenia i dziękuję usłyszałam...ciszę!


fot.Pinterest

Zabrałam wózek i powlekłam moje stopy w szpilkach ( w sumie to pojękiwałam nieco z bólu ale co tam ) do samochodu. I tu rozpoczęła się akcja pakowania do mojej bryki tego co miał zabrać transport a nie zabrał.
Zapakowana po dach zamiast pojechać na kolejne umówione spotkanie musiałam zawieźć wszystko do inwestora i rozpakować... na boso.
Droga Ikeo no nieładnie bo z zaplanowanej godziny na ogarnięcie tematu według informacji jakie u Was uzyskałam zrobiły się 4 godziny. Wydając u Was kilka tysiaków tym razem poczułam niesmak. Brak poszanowania klienta i nie dodam nic więcej. No może tylko tyle, że w restauracji obsługa również ma miny jakby pracowała za karę a ja zaczęłam się zastanawiać czy jestem w mojej ulubionej Ikei czy zesłano mnie do kołchozu na ciężkie roboty?


fot.Pinterest

To dzisiaj na tyle. Chyba rozpisałam się na maxa ale jak to się mówi : "muszę bo się uduszę" :)
Pamiętajcie o konkursie!
Do kolejnego napisania!


Zoyka

40 comments:

Będzie mi miło jeśli pozostawisz po sobie znak :) dziękuję !