Zakupy w Decolor Home & Garden





Pamiętacie moją wygraną w konkursie organizowanym przez Werandę i Decolor ?
Zdobyłam wtedy główną nagrodę i 700zł mogłam wydać właśnie w Decolorze.
Dla przypomnienia odsyłam  TUTAJ.






 Śmiało mogę napisać, że jestem pasjonatką tego typu sklepów.
Przyciągają mnie niczym magnes :)
Asortyment Decoloru poznałam bardzo dokładnie 
podczas realizacji mojego wygranego bonu.

Co mnie w nim zachwyciło?
Jak zwykle moja odpowiedź brzmi : WSZYSTKO !
To chyba wcale Was nie dziwi :)
Pięknie wykonane meble i dodatki wybrane z największą starannością.
Luksus, błysk i klasa. 
Decolor Home&Garden oferuje najwyższej jakości meble, meble ogrodowe  
oraz dekoracje do wnętrz i ogrodów w stylu nowoczesnym i klasycznym.


Dlatego mój znaczek  "Zoyka POLECA"  przyznaję 







  Firma  Decolor Home&Garden  powstała w 1999 roku jako odpowiedź na rosnące wymagania klientów poszukujących oryginalnych mebli i dodatków dobrze zaprojektowanych i wykonanych, tworzących spójny, niepowtarzalny klimat polskich wnętrz i ogrodów.

Decolor stale się rozwija. 
W 2013 roku otworzyli jako  pierwsi w Polsce sklep Marc O’Polo Home. 
Ponadto w swoim dorobku mają 3 prężnie działające salony w Stolicy.


 Ich klientami są zarówno klienci indywidualni jak i instytucjonalni.
Współpracują z wiodącymi europejskimi producentami: Blanc D’Ivoire, Hemelaer, Flamant, Amadeus, Jolipa, Simla, Pomax, Vincent Sheppard, Cane Line, Castle Line, Vandecasteele,  Leco-Werke, Borek, Manutti, Mbm, Viteo, Van Roon Living, Eichholtz, Marc O’Polo, Sika Design, Tekna, Chechoma, Nautic, MTI Furninova.







 Ten abażur po prostu muszę mieć !
Czarno - białe pasy,paski.paseczki mnie po prostu prześladują ale prawda jest taka,
że to ja jestem naczelnym maniakiem B&W.



















 



























I jak Wasze wrażenia ?
Coś Wam się szczególnie spodobało ?
Mam nadzieję,że zwróciliście uwagę na przepiękną pościel.
Kwieciste i intensywne kolory oczarowały mnie natychmiast.




Do następnego napisania !





Zoyka 

8 comments:

Będzie mi miło jeśli pozostawisz po sobie znak :) dziękuję !

Krzesło ze śmietnika - DIY




Już trochę czasu minęło kiedy przywlokłam stare krzesło ze śmietnika. To była zima a ja wiozłam córkę na angielski. Mimo,iż czas nas naglił moje serce szybciej zabiło gdy zobaczyłam 
dwie drewniane nogi z za murku śmietnika.Trochę mi było głupio ale bardziej  z tego powodu że rechotałam jak dzika żaba gdy tanecznym krokiem niczym szpieg z Krainy Deszczowców 
zmierzałam do wypatrzonego celu. Łapsnęłam moją zdobycz i chcąc być bardziej niewidzialna pomyślałam, że otworzę bagażnik i po sprawie. Ale krzesło do tylnej części Clio powiedziało NIE. Ostatecznie wylądowało na przednim siedzeniu i pomknęłyśmy nieco spóźnione ale szczęśliwe i podekscytowane śmietnikową akcją :) W sumie pomalowane na biało zostało po paru dniach przy okazji malowania innych mebli. Do malowania oczywiście Śnieżka - SUPERMAL. Bezzapachowa i szybko schnąca. I tak sobie stało i nabierało swojej mocy aż nadszedł ten dzień gdy wstałam rano z wizją wykończenia go. Materiał w czarno - białe pasy kupiłam w Ikei. Tej samej tkaniny użyłam przy podnóżku. Gwoździe tapicerskie zostały nabyte w Leroy Merlin bo tam mają najładniejsze, oczywiście według mnie :) Natomiast róż to nic innego jak dwie sztuki ściereczek kuchennych które zakupiłam w PEPCO. Tnąc ścierkę na paski nie obrzucałam jej brzegów bo zależało mi na tym by materiał się strzępił, a tam gdzie był już obszyty zostawiłam. Zależało mi na efekcie delikatnego niechlujstwa przy całym tym wypasie.



 Dodam również, że moje krzesło to solidny THONET.
Stan drewna był w stanie idealnym dlatego się na nie pokusiłam.
Żadnych zadrapań, zarysowań czy ubytków no nie licząc oczywiście braku siedziska 
ale to mi akurat nie przeszkadzało bo i tak bym je wyrzuciła.



 Jakie koszty poniosłam dając drugie życie śmietnikowemu krzesłu ? Na szybko licząc to ok.45 zł. Materiały, farba, gwoździe, klej do drewna i gąbka tapicerska. Koszt wykonania oczywiście bezcenny :)



 Krzesło idealnie wpasowało się w klimat pokoju mojej Laury.
Stoi przy biurku i cieszy oczy.



I jak Wam się podoba moje szalone krzesło ?
Ja sobie tak myślę, że nie potrafię zrobić nic prostego tzn. bez przepychu i krzykliwości.
No bo jak już wpadnę w wir zmian i udoskonaleń to nie mam hamulców :)
A Wy co upolowaliście na śmietniku ? :)))

Buziaki !

Zoyka

32 comments:

Będzie mi miło jeśli pozostawisz po sobie znak :) dziękuję !

Orzechowo






Uwielbiam robić zdjęcia w pełnym słońcu, a pogoda temu sprzyja.

Upałom powiedzieliśmy "baj,baj" i teraz jestem w swoim żywiole 
bo taką aurę lubię najbardziej.
Teraz mogę przesiadywać na tarasie do woli bez obawy ,że się roztopię i udaru dostanę:)
Będąc na wsi mój mąż pomyślał o zielonych orzechach włoskich na nalewkę.
Co roku taką robi i później ją wykorzystujemy w celach leczniczych 
głównie przy niestrawnościach i zatruciach.
Stawia na nogi w mgnieniu oka.
Przy okazji pozwoliłam sobie na małą, tarasową rozpustę.
Przy okazji zdobywania Lidlowych skrzynek odkryłam 
całkiem niedrogie i wyborne wino różowe. 
Dodatkowym plusem jest jego wytrawność.




















































A tutaj namacalny dowód jak skończyły orzechy.
Popławią się w spirytusie przez ok. 2 miesiące a następnie nalewka zostanie 
przelana do butelek i będzie służyła przez cały rok aż do następnych zbiorów. 
Mój mąż widząc te zdjęcia zapytał się co im zrobiłam ?:))
A ja tylko ubrałam słoiki do zdjęć :)
I przeszła mi przez głowę myśl, że stylizacja tych słoiczków wyszła iście bożonarodzeniowo.














Życzę Wam udanej soboty !
Buziaki.




Zoyka

20 comments:

Będzie mi miło jeśli pozostawisz po sobie znak :) dziękuję !

Nieco medialnie





Wróciłam !
Te parę dni tak szybko zleciało, że aż strach.
Nie dość,że krótko to na dodatek intensywnie i chętnie bym sobie 
naprawdę po odpoczywała.
Może trzeba jakieś SPA przetestować ? :)))
Po powrocie czekała na mnie niespodzianka.
W magazynie CZAS NA WNĘTRZE w dziale HIPER blog 
przedstawiony został mój podnóżek, wykonany ze skrzynki po winie z LIDLA.
Kto go nie pamięta,zapraszam  TUTAJ







 Przy okazji gratuluję wszystkim dziewczynom które podobnie jak ja 
zagościły na łamach tego magazynu.
To niezwykle miłe uczucie gdy ktoś docenia nasze poczynania, prawda ?







 Praktycznie wszystkie wyprzedaże dobiegły końca.
Mimo to udało mi się natknąć na parę perełek i to za naprawdę parę groszy.
Dziś Wam serwuję połączenie czarnego z żółtym.
Według mnie te kolory ewidentnie mają się ku sobie :)


















I przypominam - KONKURS W TOKU !
No co jest ?
Teściowe czekają na Wasze propozycje!
Dajcie czadu Kochani bo mi smutno,że tak mało zgłoszeń :) 
Wakacyjny prezent od gaGaLu homestore 
czeka na przygarnięcie.




 Do kolejnego napisania !
Pozdrawiam Was serdecznie i cieszę się niezmiernie, że upały odpuściły.
HURA ! 




 Zoyka

20 comments:

Będzie mi miło jeśli pozostawisz po sobie znak :) dziękuję !

Przed wyjazdem







Nie wiem jak u Was ale życie przed wyjazdem zmienia się u Nas radykalnie 
i biegnie własnym torem.
Chaos który panuje mimowolnie można opanować jedynie dobrą organizacją 
ale nie zawsze jest na to czas.No niestety :(
Kiedy zaczynam organizować nam wyjazdowe rzeczy nagle "wybucha bomba nuklearna" a pokój przypomina miejsce katastrofy,
bo okazuje się ,że żeby dobrze i skutecznie się spakować trzeba zapanować nad domem i tak jakoś dokładniej wszystko posprzątać w efekcie czego dom zmienia się w pobojowisko by następnie stać się w rajem ładu i porządku.
Nie wiem o co biega ale ja tak właśnie mam ! :)
Szaleństwo i zawrót głowy to odpowiednie określenia mojego przed wyjazdowego czasu.









 Kiedy wszystko zostaje opanowane,posegregowane i scedowane do zapakowania nagle wszystko staje się proste i banalne.
Mój mózg nagle oddycha i  czuje moc !
Ja powoli  zdaję sobie sprawę,że jestem boska i ogarniam co nie do ogarnięcia :)












 Do pełniejszego zrozumienia mojej sytuacji 
posłużą Wam fotki BEFORE & AFTER.
Bo nic tak nie dokumentuje stanu rzeczy jak zdjęcia :)




















 Potem to już można tylko otulać się zapachem różanym i zajadać ciasto : serniczek i pijaczek bo jak mój mąż powiada rozpustę kulinarno-sobotnią trzeba szanować :)













 Przed wyjazdem nie zapominam też o sobie :)
Idą w ruch maseczki i temu podobne!
Ma to na celu doprowadzić mnie do "stanu przed wyjazdowo-urodziwego" bym mogła z większą aprobatą spoglądać na siebie z cudzego lustra i by mój mąż relaxował się bardziej niż zwykle gdy będzie oglądał nie do końca wymalowany mój dziób :)
Wszak to wakacje i natura mówi dzień dobry.
Wtedy też wszystkim tuszom i cieniom i innym kolorom mówię pas.
Wystarczą mi piegi,rozświetlona słońcem skóra i rude włosy 
które pasują mi bardziej niż zwykle :)



















Czy tylko ja tak mam?
Czy tylko mnie dopada przedwyjazdowa panika i wszystko chcę mieć pod kontrolą ?
Aaaaaa przypomniało mi się jeszcze,że mam specjalny kufer-aptekę !
Zabieram wszystkie PRZYDAsię  i jeszcze coś na zapas.
W razie kataru,kaszlu i tfu,tfu....rozwolnienia :(((((




Ściskam Was !





Zoyka


37 comments:

Będzie mi miło jeśli pozostawisz po sobie znak :) dziękuję !